Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jaką i matka Jana Kazimierza niegdyś z Rzymu otrzymała.
W orszaku królowej, oprócz jej Francuzek, znajdowała się też niemal sama jedna z pań polskich podkanclerzyna Radziejowska, która chociaż z mężem jechała, wzięto z tego assumpt do wznowienia potwarzy, jakoby nie dla Maryi Ludwiki, ale dla króla podróż tę przedsięwzięła.
Trzeciego dnia, na który po nabożeństwie oddawanie miecza i szyszaka zapowiadano, do kościoła taki natłok się ludu zgromadził od rana, iż straże u drzwi postawić musiano.
Z wojska prawie wszystka starszyzna także zbiegła się, aby się ceremonii przypatrzyć.
Nie widział Lublin od niepamiętnych czasów takiej frenkwencyi, ani tak świetnych orszaków, jak dnia tego... Z podziwieniem też niektórzy dostrzegli, że oprócz innych Lubomirski, od oblicza królewskiego odsądzony, także się znajdował w kościele, gdzie go duchowieństwo szczególniej nuncyusz i gromadka biskupów, osłaniało.
Chociaż starano się to w tajemnicy utrzymać przed królem, że za Lubomirskim silne wstawienie się do niego publicznie zarządzonem być miało, tak, iż odmowa stawała się prawie niepodobieństwem, Radziejowski, który rad wszyst-