Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Słynął, jako orator, ale to była wymowa łatwa owych czasów, vox, vox praetercaque nihil, — słowa ogromne, sążniowe głosem doniosłym wywoływane, a niekiedy dosadnym wykrzykiem przypieczętowane. Dębicki znał wagę tych kilku wielkich argumentów ulubionych szlachcie, któremi się naówczas posługiwano, i niemi wojował. Wiedział, co było źrenicą wolności, a co stanowiło palladium swobód rycerstwa, jakiemi środkami dobijano się absolutum dominium, co był kontempt prawa, i że to prawo stało wyżej nad wolę pańską i t. p. Dla niego każdy krok i czynność króla była podejrzaną, we wszystkiem widział dworskie praktyki. Nikt lepiej nad niego nie znał skandalicznej kroniki głów panujących, która rodziła się na prowincyi i na niej rosła do absurdum.
Oppozycya przeciwko królowi, ciągnęła za sobą nienawiść tych co najbliżej niego stali i względy pozyskać sobie umieli. Za Władysława IV tacy jak on wywołali tytuły cudzoziemskie i zakon order Niepokalanego Poczęcia w pieluchach udusili, dla równości szlacheckiej, — a za Kazimierza, gdy ten włościan byt pragnął polepszyć, zakrzyknęli przeciwko niemu, jako gwałcicielowi przywilejów szlachty.
Dębicki z powołania był warchołem.
Gdziekolwiek się na narady cokolwiek liczniej