Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dwika rada była zawsze okazać moc swoję, nie odepchnęła więc ich. Do charakterystyki wieku należy, że instygator Żydkiewicz dał się później pieniężnym datkiem zagodzić!
Epizod ten wśród rosnącego wojennego gwaru przeszedł prawie niepostrzeżony. Chmielnicki już z kozactwem plądrował na Wołyniu, Kalinowski hetman naglił o posiłki; wysyłano wieści i mandaty po województwach, aby się przygotowane pułki conajprędzej ściągały.
Strzębosz też wedle umowy chciał do wuja pod Lublin pośpieszyć, poprosił u króla o pozwolenie, ale Jan Kazimierz właśnie dopełniając chorągiew swoję ze czterechset dworzan złożoną, wypuścić go nie chciał. Musiał więc tymczasem pozostać, nimby się później do Xięzkiego mógł przesadzić. Spodziewał się tego dokonać w zamian za siebie podstawiając innego, gdyż do królewskiej chorągwi chętnie się cisnęła młodzież.
Ruch w stolicy, na zamku, po całym kraju był ogromny. Przy ówczesnym sposobie ekwipowania się i wojowania niemałą było rzeczą z niczego stworzyć chorągiew i wyciągnąć z nią w pole. Śmiało powiedzieć można, iż za stu dragonami, tyleż, conajmniej wozów, czeladzi i ciurów się wlokło. Kopijnicy swych ciężkich i kosztownych kopii nie wieźli inaczej, jak na wozach, a zamożniejszy szlachcic i starszyzna wojskowa