Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

no się, że zaważą ciężko, na poczciwej sławie polskiego rycerstwa...
Król nic nie dawał poznać po sobie, ale twarz mu się wyjaśniała mimowoli. Zapytywany, milczał... Ossoliński odprawiał dwuznacznikami, głosząc tylko, że Rzeczpospolita tryumf odniosła przeważny, a król okrył się chwałą. Nie mówił o sobie, lecz domyśleć się było łatwo, jaką przypisywał zabiegom swym zasługę.
Wtem Islam Gerej pierwszy powinszował królowi Radziwiłłowskiego na Litwie zwycięztwa... i wiadomość ta nieco uspokoiła umysły, bo tłómaczyła powolność Kozaków.
Raziło tylko, iż do Hana słano podarki kosztowne i kiesy złota pełne...
Nareszcie... Chmiel, pełen skruchy, do króla przyszedł, na kolona przed nim upadł, majestat chciał przebłagać, wierność przysięgał.
— Czegóż wy więcej chcecie! — wołali wielce z pokoju uradowani. — Zbaraż uwolniony od oblężenia, Kozactwo zaciągnięte w służbę naszę...
Jowialiści odpowiadali:
— Czekajcie aż się medal na drugą stronę obróci...
Wtem ze Zbaraża przyniesiono, iż Kozacy wprawdzie ustąpić się obowiązali, ale szczodry Ossoliński za to im także podarek przyrzekł.