Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Tomko Prawdzic 132.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na to zaraz praktyk odpierał: — Gdzież zastosowanie i użytek piękna?
— Piękno samo w sobie ma swój cel, jest to odblask najwyższej piękności, nieśmiertelnej, jego użytkiem że duszę podnosi, że wznieca to uczucie, co nas przybliża ku ideałom, ku niebu! Ono jest wspomnieniem pierwotnej ojczyznyj jakby piosenką którą wygnaniec nuci tęskny, przypominając lata dziecinne; ono jest modlitwą do Boga.
— Prawdą jest nauka, przerwał inny, nauka gdyby nic więcej nam nie dawała nad szeroką drogę bez celu i końca, nie jestli najlepszym ku górze gościńcem?
— A na tej górze?
— Szczyt tej okryty chmurami, i mniejsza o to, byleśmy ku niemu postępowali.
Naukowy postęp to wszystko, to prawda jedyna. Znajdźcie mi co by silniej zajęło, coby wyżej uniosło nad to szperanie w tajemnicach natury, w prawach nieznanego. Ona oswobodziła Archimedesa od uczucia śmierci nawet, której niepostrzegł nadchodzącej, zadumany nad swoim zwojem. Jestli szczęście mniej podległe zmianom, stalsze, pewniejsze nad to, które daje nauka?
— Nauka jest fałszem, przerwał inny, wśród żywego życia, uczony jest czemś niepojętem, on nie żyje, ale uczy się życia, a gdy abecadło skończył, umiera. Umiera niepewien niczego, nieskosztowawszy uczty mu przez Boga zgotowanej, skeptykiem znużonym; wartoż się było rodzić na to?
— Prawdą więc jest użycie? pytał Tomko.