Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Tomko Prawdzic 105.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tomek się zżymnął.
— Tak; przez błąd idziemy do prawdy na drodze rozumowej, przez omyłki uczemy się jej. Potykamy się i podnosim, innej drogi na nieszczęście niema. Ani Analyza ani Syntheza, ani nawet obie razem spojone, nie uchronią nas od błędów i fałszów, przez które przechodzić musimy.
Dosłyszawszy tych wyrazów, Tomko zatknął uszy i uciekł, w chwili gdy nauczyciel ruszywszy tylko ramionami, odzywał się bez najmniejszego wzruszenia kończąc swą lekcję:
— Methodi analyticæ leges — 1° Conservanda est evidentia......
Baron goniąc za swym towarzyszem, w korytarzu już krzyknąwszy, dodał:
— Ciekawy jestem, czy nie sprobuje dać definicji ewidencji! !


XV.

Wyszli na powietrze, Tomko potrzebował nieco ochłonąć, a Baron rzeźwy i niezwalczony, brzęczał mu nad uchem.
— Cierpliwości! musimy przecie odkryć gdzieś prawdę choćby na lekcji filozofji. —
— Dajmy jej pokój na dziś, proszę. —
— No, to spróbujmy może matematyki; jej prawdy przynajmniej są nieporuszone, niezmienne, przepotężne.
— Ale w martwych liczbach możeż być cała prawda! jakaż by była zimna, sucha i biedna.