Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Tomko Prawdzic 102.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie mogą — są to dwie ostateczności i jako ostateczności są to dwa fałsze, so to prawie adæquata, są jednem co do skutków swych. W spojeniu umiejętnem dwóch method leży przyszłość naukowa ludzkości. Wszelka ostateczność jest granicą umysłową, jest rębem za którym ciemności; między temi rębami — prawda.
— A przecież! rzekł Tomko.
— Prawda jest rzeczywistością —
— To znowu co innego! dodał smutnie nasz uczeń.
— Prawda jest rzeczywistością, kończył Baron, a w ostatecznościach niema rzeczywistości — ostateczności są jej określeniem, obmurowaniem. W gruncie zaś Syntheza i Analyza są prawie jednem.
— Horrendum et absurdum! zawołali uczniowie.
— Cała rzecz że w Synthezie rządzicie się jednym, dwoma, niewielką ilością faktów, a w analyzie wielą. Sprawa miedzy ilościami tylko; sprawa więc właściwie o to: czy z małej ilości faktów, na wielką ilość wnosić się godzi? Tu Analyza odpowiada że u niej większa ilość faktów daje lepszą rękojmię pewności.
Idzie więc o godziwość wnioskowania tylko, o samą naturę wniosku. — Syntheza jest także aposteriorycznością, bo i ona bez pewnych faktów choćby niewielu nic nie zrobi. Spekulacja musi mieć też jakąś posadę. Powtarżam że tu cały interes w ilości faktów; a gdy tu nie ilość, ale ważność i znaczenie faktów stanowią, chodzi więc znowu o rozgmatwanie, które fakta są ważne a które obojętne, zatem o ważność faktów.