Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Tomko Prawdzic 082.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kilka odnawiamy, poprawiać musiemy, tablice nowemi obserwacjami powiększamy — i — idziemy powoli ku prawdzie.
— Ależ przecie od czasów Kopernika i Galileusza.
— Stare rzeczy! Kopernik i Galileusz są w niebiosach czem Kolumb i Wespucjusz w znajomości Nowego Świata. Posłuchaj moje dziecię:
Astronomja do szkoły Alexandryjskiej, była jak medycyna starych bab złożona z samych empirycznych i przypadkowych nabytków, z plewy i ziarna; w epoce Arabów, Ptolomeusza i dalej jeszcze, ileż to bąków nastrzelaliśmy, nie licząc najpotężniejszego, iż sobie ludzie upatrzyli w gwiazdach horoskopy i pobrali je w dożywotnie władanie, jak gdyby światy boże, z drobnemi pyłami jak my, mogły być w jakim związku bezpośrednim. Od Kopernika do naszych czasów, ileż to zmian jeszcze! Jesteśmy na drodze, ale tylko na drodze — a cel — o! jeszcze daleko!
— Jakto? wiec i ta nauka nie może powiedzieć: jestem u progu prawdy, chwyciłem ją.
— Nie, ale powiedzieć może; jestem na drodze do niej, wiemy wiele, a domyślamy się więcej jeszcze.
Tu fiziognomja nauczyciela zajaśniała i rozpromieniła się, oblicze jego okrywało się blaskiem, zdawał się natchniony, a baron German kichnął napróżno by go wywieść z tego stanu; obrócił oczy ku niebu i tak mówić począł. —
W pośród systemu planetarnego jako ognisko najdoskonalsze, złożone z materji w stanie światła będącej, rozrzedzonej..... stoi słońce! Kształt jego jest najdoskonalszym ze znanych nam kształtów, kulisty prawie! Ale i tu pra-