Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 3 092.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedziawszy się o ocaleniu Biety przez rybaka — postanowił się poprawić. Ciż sami pachołkowie z przybranym jeszcze do pomocy siepaczem, zaczaili się na nią. Nie było nic łatwiejszego nad pochwycenie jej, gdyż często się po pustych kątach, około cmentarzów, za miastem włóczyła.
Jednego wieczora Wierzeja z pachołkami powrócił pędem do dworca, jak oszalały. Ludzie byli okrwawieni.
Co się stało? nie chodził się z tem chwalić do Biskupa. Mówił tylko głośno, że tym razem już jej więcej żywą widzieć nie będzie.
Zbóje napadłszy bezbronną w istocie zbili ją okrutnie, bez litości, zadali jej razów kilka nożami i oblaną krwią rzucili za zabitą, usłyszawszy że się ludzie jacyś zbliżali.
Wóz to był, na którym dwóch księży duchaków jechało, którzy naówczas przy szpitalu Biskupa Iwona siedzieli. Ci zobaczywszy niewiastę okrwawioną, która jeszcze znaki życia dawała, zatrzymali się, poobwiązywali jej rany i przewieźli do szpitala.
Resztka życia drgała jeszcze w nieszczęśliwej.
Miłosiernym obyczajem świętej Jadwigi, obchodząca szpitale księżna Kinga, znalazła ją tu osłabłą bardzo, ale zdającą się powoli powracać do życia.
Poznała w niej swą pokutnicę, i wielką lito-