Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 3 041.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Waszą dla sąsiedztwa i połączenia tych ziem z naszemi, zkąd nam większa przyrośnie siła.
Wyjąkał to Świętosław przerywanym głosem, a za nim wszystka starszyzna przybyła, zaczęła potwierdzać słowa jego, wołając[1]
— Tak jest! Chcemy mieć Miłość Waszą nad nami!
— Ja zaś jako duchowna głowa tych ziem błogosławię postanowieniu temu i razem z niemi księcia na stolicę powołuję!
Ozwał się okrzyk ale słaby i pomięszany.
Książe Władysław, który czuł dobrze, iż porywając się na Kraków wiele waży; spodziewał się więcej ochoty i zapału po przybyłych... Uderzyło go wahanie się ich i obawa jakaś przy ofiarowaniu mu księztwa — do którego innego prawa nie miał nad to, jakie mu oni przynosili.
— Niech się stanie jak żądacie — odpowiedział po chwili. Nie tajno wam, iż ja sprawę waszą przyjmując za własną, trud, krew i to co mam, muszę poświęcić — Kraków zdobywać potrzeba. Słuszna więc jest, abyście mi wierność poprzysięgli, i spisali na karcie dla wiekuistej pamięci postanowienie wasze.
Kanclerz biskupi stojący też z gotowym pergaminem, rozwinął go i podniósł w ręku do góry...

Nikt się nie sprzeciwiał. Biskup Paweł pospiesznie krzyż i księgę ująwszy, które mu po-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki lub dwukropka.