Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 2 191.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z razu może myśli mając inne, teraz przez miłosierdzie dźwigając ciężkie brzemię.
U niego rządziła się jak chciała, przychodziła gdy się jej podobało, wstawała, szła często w nocy, gdy się jej co przywidziało.
Po śmierci Wita, nie mogąc się obejść bez posług, do których mu było zawsze potrzeba człeka straconego imienia, wziął Paweł innego powinowatego ubogiego, ziemianina, co go od włosów czarnych, Krukiem zwano.
Rodowych nazwisk naówczas prawie nieużywano, lecz za to nie było człeka bez przezwiska. Wiele z nich zmieniły się później w miana rodowe.
Kruk, którego poufalsi na Kruczka spieszczali, drab był ogromny, a Biskup wybrał go może dla tego wzrostu i domniemanej siły, która mu była potrzebna na łowach i w podróżach.
Lecz olbrzym ten tak zastraszający na oko, w istocie był dosyć lękliwego serca i niepewien co ma czynić. Siły, choć ją mógł mieć, nie wiedział jak używać. Posłuszny, cichy, łajać się dawał i bezcześcić, rozumu wielkiego nie okazując, ni zbytku służliwości. Ciężki we wszystkiem, na dwór się dostawszy i zrobiwszy znajomość z Werchańcową, która dla niego trochę się odmłodzić starała, poiła go i karmiła, poszedł pod jej panowanie i stał się pokornym sługą.
Raz z łowów powróciwszy do Zoni, tak był