Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 2 146.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sować do ludzi i chwili, słowem, stworzony do układów w zawiłej sprawie.
Kanonik Walter, niemiec, pobytem długim w Polsce, już z językiem jej obyty, ale mówiący polszczyzną łamaną z konieczności, bo przed laty kilkudziesięciu wydane przez Arcybiskupa Gnieźnieńskiego przepisy, wymagały znajomości języka krajowego od duchownych — niepoczesny, chytry, pokorny, sługa powolny Biskupa, obok Dzierżykraja wydawał się bardzo małym i lichym, ale w przebiegłości mu nie ustępował, a przewrotnością go przechodził... Zyskano go datkiem, na który był chciwy do układów z ks[1] Pawłem; — przyrzekał starać się o załagodzenie go i wyjednanie warunków przystępnych.
Jak w Dzierżykraju z pod sukni duchownej wychodził ziemianin, który nie zatarł w sobie charakteru niezależności, jaką mu dawał ród i zamożność, tak w ks. Walterze łatwo było poznać niemieckie dziecko mieszczańskie, ubrane w sutannę dla dorobku, chciwe małego zysku, do uległości gotowe, trwożliwe, a jak wszyscy co się małemi czują — złe i zawistne w duszy.

Gdy o nich Biskupowi oznajmiono, niepotrzebował zgadywać z czem przybyli, uśmiechnął się, czoło wypogodził, chciał na wstępie okazać, że więzienie go nie przybiło, że nie był niem ani upokorzony ni przelękły.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki.