Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 2 030.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Precz! za drzwi, gdy się mu skomlenie naprzykrzy! albo ubić każe. — Czy to mu pierwsza, czy ostatnia! Takim on zawsze był i takim szatani duszę jego porwą do piekła! Gotuj że się i ty pieszczoszko! Jak mu się przejesz, wyżenie bez litości...
Grożąc jej pięścią, cała jeszcze z gniewu i wzruszenia miotając się ruchy bezmyślnemi, Werchańcowa róg mężowski cisnąc w ręku pobiegła ku drzwiom, jakby Biskupa goniła. Bieta ścigała ją oczyma. W duszy jej budziło się pytanie — czy to miało być szczęściem dla którego spokojny klasztór opuściła??