Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 1 146.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tem przeze drzwi wcisnął się człowiek odarty i strwożony, do ziemi skłaniając się pozdrowił księżnę.
— Z Lignicy mnie posłano! — wyjąknął.
— Mów, — przerwała mu mężnie księżna Jadwiga — mów!
Posłaniec ręce tylko podniósł ku niebu i opuścił je ku ziemi milczący — słów mu zabrakło.
— Zginęli wszyscy? — spytała księżna.
— Zginęli!
Płacz rozległ się za księżną, która z surowym obliczem zwróciła się ku niewiastom za nią stojącym.
— Nie grzeszcie, opłakując śmierć rycerską i chrześciańską!
— Książe, pan mój! — krzyknęła Anna wychylając się ku posłańcowi.
— Poległ, — rzekł krótko poseł.
Księżna zachwiała się i osłoniwszy twarz, siadła na ziemi, rękami obejmując głowę, księżna matka głosem mężnym odezwała się po chwili:
— Znaleźliście ciała poległych? syna mojego!
Poseł łkając i płacząc odpowiadać nie miał siły, księżna Jadwiga patrzyła nań z politowaniem...
Nieugięta boleścią zwróciła się ku kościołowi