Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Syn Jazdona tom 1 093.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przepowiednia ta może godziła się z przeczuciem jego, chociaż po cichu starał się uspakajać żonę.
Przypomnienie tej krwawej rozprawy z bratem pod Lignicą, serce mu boleśnie ściskało.
— Mamy — odezwał się, chcąc rozmowę odwrócić — mamy rycerzy niemieckiego zakonu z sobą i polski oddział nadciągnął niepośledni.. Morawianie też przyjdą i Czesi. Wszystek lud dorodny i mężny.
Księżna Jadwiga potrząsnęła głową.
— Stu na jednego i więcej ich będzie — rzekła — nie zmożecie! Stoi w piśmie, iż przyjdzie lud ze wschodu, który chrześciaństwo wytrzebi, aby ono może zakwitło bujniej na pognoju ludzkich ciał i grzechów.
Wartli ten świat i ten wiek, aby nad niemi miał Bóg miłosierdzie? — dodała wzdychając ciężko. W grzechach brodziemy, brniemy w nich. Usty wyznajemy Chrystusa a sercami ciało miłujem, pruchno i zgniliznę! kto z nas godzien miłosierdzia?
— Ty, matko kochana! — zawołał książe Henryk przejęty — ty! I gdyby Bóg, jak stoi w piśmie, dla jednego sprawiedliwego gród był gotów ocalić, czyż dla cnót twych nie powinienby nas uratować?
Z groźnym krzykiem oburzenia przerwała mu matka.