Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Strzemieńczyk Tom I.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Miłościwa pani, — rzekł Grzegorz — spełnię wiernie, co mi polecicie, lecz, że nie dość jestem świadomym kraju i ludzi, trzebaby się upewnić o przewodniku, abym ja za jego niezręczność nie odpowiadał, jeżeli w tem tajemnica jest potrzebna.
— Tajemnica! — przerwała gorąco królowa — tajemnica jest wszystkiem! Nikt z otoczenia cesarskiego wiedzieć o was, ani się domyślać nie powinien.
— Miłościwa pani — odparł mistrz — wydaje mi się to trudnem bardzo, gdyż cesarz, jak głoszą, chory jest, i cesarzowa Barbara przy nim być musi...
Sonka wzruszyła ramionami, oczy jej błysnęły.
— Cilly i cesarzowa — rzekła — stanowią jedno, Zygmunt drugie. Sprawa ta wcale cesarza nie tyczy, i on o niej wiedzieć nie ma.
Nie wchodźcie w to więcej, dowiecie się, gdy przyjdzie czas.
Mistrz skłonił głowę.
— Zastosuję się do woli miłości waszej — rzekł pokornie.
— Czech Biedrzyk, którego wam dają — dołożyła królowa — świadom jest tam wszystkiego, zręczny i przebiegły, możecie mu zaufać, bo wam przystęp do Cillego ułatwi.