Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stare dzieje.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PROKOP.

E! panu by się zatęskniło zostawszy panem... bo to nie każdy wytrzyma zwłaszcza nie przywykłszy. Cały dzień siedzieć w zamknięciu ubranemu jak od święta, ani się rozpasać, ani krzyczeć, — nie bić, kieliszka wódki nie wypić, — trzech dni byście nie wytrwali!

BOLESŁAW.

Co on plecie? żartuje czy głupi?

BARTŁOMIEJ.

Nie łamcie sobie głowy, damy rady.

PROKOP (z ukłonem).

Mnie, żeby i chcieli panem zrobić, tobym za nic nie został.

BARTŁOMIEJ.

Zwyczajnie, chłopska natura! Ho! ho! mospaneńku, nie taka to głupia rzecz jak ci się wydaje, jest tam i dobre! A ja znowu takim malowanym panem, jak ten wasz hrabia, nie będę... u mnie! rygor i posłuszeństwo być musi. Psuł was i pieścił, ja muszę naprawić, dla własnego waszego dobra. Pobogacieliście, pohardzieli i rozpróżnowali, u mnie tego nie będzie; chłop na to, żeby pracował.

PROKOP.

A pan?