Ta strona została uwierzytelniona.
z prośbą, wy tylko prosić umiecie, nigdy wam nie dosyć. Gadajże a żywo, mospaneńku, bo ja na skwierczenie wasze nie mam czasu.
OLENA.
Już oto rok, proszę pana, jak mnie zabrali z chaty do dworu, ojciec stary tęskni za mną, chciałabym do niego powrócić.
BARTŁOMIEJ.
Patrzajcie! chciałaby! A któż to wam dał wolę? Czy to wy możecie chcieć kiedy wam nie pozwolono?
BOLESŁAW.
Czy to wam źle tutaj?
OLENA.
Źle, nie — ale wszędzie dobrze, a w chacie najlepiéj. Ojciec prosił hrabiego, żeby mnie uwolnił, i jaśnie pan obiecał....
BARTŁOMIEJ (gniewnie).
Co! co! już ten stary chodził do hrabiego! Patrzcie! hrabia! hrabia! A ja to co jestem? Hrabia o niczém nie wie, ja tu gospodaruję, słyszysz? Za to samo do domu nie puszczę.
OLENA.
Niech pan będzie łaskaw! co panu z przymuszonéj sługi.