Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stare dzieje.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

moję w danych okolicznościach chciał pojąć!... Cóż robić! potrzeba się odwołać do sądu dalszych i mniéj w tém interesowanych ludzi, dla których komedja nasza ciekawostką z epoki komitetów włościańskich być może.
Dla mnie na całe życie pamiętnym będzie ten wieczór d. 1. Stycznia, który, ukryty w górnéj loży spędziłem wpatrując się w teatr milczący, ponury, niespokojny, w parter niekiedy głuchemi odzywający się oklaski... i w postacie charakterystyczne naszych kilku, niestety! arystarchów w téj chwili przygniecionych całą ważnością swojego posłannictwa sędziowskiego, a niepewnych czy szlachcie klaskać, czy chłopu... czy się oburzać, czy chwalić, czy świstać, czy śmiać się. Wiem, że w samotnéj loży mojéj trwało przedstawienie długą jak wiek przestrzeń czasu, a wyszedłem zeń złamany cały....
Protestuję przeciwko wszystkim domysłom niedorzecznym, jakbym żywe jakieś wzory przeniósł na scenę; w życium tego nigdy nie czynił, i samo posądzenie o to za potwarz uważam.
d. 4. Marca 1859, Żytomierz.