Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stare dzieje.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PROKOP (do jednego ze starszych trącając go).

Ale mówcie bo wy Hryciu!

HRYĆ (do Prokopa).

Kiedy was gromada obrała, żebyście od niéj poszli i powiedzieli, gadajcie sami, ja i nie potrafię...

PROKOP (do Hrycia).

Czegoś wstyd!

HRYĆ.

No! a ja nie umiem...

HRABIA.

Co się tam naradzacie po cichu, mów poczciwy Prokopie — co to jest? dla czegoście przyszli do mnie całą gromadą? czego odemnie chcecie? Zrobię co tylko mogę... ale nie wiele już mogę!

PROKOP

Jak bo to powiedzieć, żeby jaśnie pan się nie gniewał, a zrozumiał serca nasze.

HRABIA.

Mógłżebym się na was za co pogniewać! nie daliście mi nigdy do tego powodu.

PROKOP.

Zwyczajnie proszę pana, co chłop to chłop...