Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stare dzieje.pdf/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
AMELJA.

To coś jakby wrzawa wieśniaków?

HRABIA.

Pewnie znów jakaś historja tych naszych kochanych Jaczeńków.


SCENA VII.
Ciż sami. PROKOP z gromadą ludzi w któréj IWAŚ i OLENA. Wszyscy z twarzami wesołemi idą do hrabiego i cisną się całując ręce jego i hrabianki.
HRABIA.

Co to jest? czego przychodzicie, moi kochani?

(postrzega Olenę i Iwasia)

A mówiłem wam żebyście się pochowali!

PROKOP.

Niema już czego!... przecie nam pan nie da zrobić krzywdy...

HRABIA.

Alem ja wam mówił, że ja tu nic nie znaczę...

PROKOP (wesoło).

Oho! nic z tego! Musicie nam panować jakeście panowali, i wy i dzieci i wnuki wasze...

HRABIA (smutno).

Nie mówcie mi o tém, przykro słuchać.