Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 203.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pem i przemysłem niż znakomitym rodem, który oprócz tego dał się był poznać z poczciwości i wielu zacnych przymiotów, a ztąd wielką miał u ludzi wziętość. Osobliwsze więc w rodakach wzbudzał zaufanie, że z wrodzoną zdatnością łączył wprawę nabytą w licznych przygodach i bitwach. Ten postrzegłszy, że nieprzyjaciel poczynał sobie niedbale i nieostrożnie, wziął przed się zamysł więcéj dowcipny niż śmiały... Z pierwszym brzaskiem wschodzącego słońca kazał na wzgórzach przeciwległych obozom nieprzyjacielskim porozwieszać w wielkiéj ilości błyszczadła (?) do szyszaków podobne, na które, gdy uderzyły promienie słoneczne, nieprzyjaciele tak się przerazili, że czémprędzéj za broń porwawszy, bez należnego szyku i porządku, bieżeli ślepo i zapalczywie w tę stronę, gdzie mniemane świeciły hełmy, chciwi nowego nad Polakami zwycięztwa.“
Długosz opisuje obszernie, jak Przemysław wwiódłszy tym sposobem nieprzyjaciela w zasadzkę, napadł nań i pobił. Za to szczęśliwe zwycięztwo Przemysław okrzyknięty jest królem i nazwany Leszkiem.
Cała ta powieść zdradza jakąś fabrykacyę potrzebną do połączenia znowu legendy z Leszkami i z Lechem pierwotnym.
Na dnie podania jest jakaś głucha tradycya o panowaniu Lechów plemienia, czy stanu nad krajem. Godna uwagi tylko, że tradycya o prostém pochodzeniu Przemysława wspomina, i że poczucie narodowe ciągle podnosi zasługę nad krew, jak późniéj w legendzie o Piaście.
Przemysław także jest ubogim żołnierzem, niewielkiego rodu. Ludowego tu pierwiastku nie czuć bardzo, raczéj kronikarską robotę i niezbyt foremną.