Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 197.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nizmie są zawsze upadkiem i osłabieniem, abdykacyą i chwilowym obłędem.
W całéj walce słowiańszczyzny, szczególniéj z plemionami germańskiemi, widzimy w niéj zabytek starego organizmu, który nieprzyjaciele nawet wynoszą wysoko, i jako pierwszy skutek nowéj cywilizacji, obezwładnienie, chorobę, upadek. Tracą oni to co wyrobili w sobie sami, a nie mogą odrazu przyswoić tego, co im w formie mało pojętnéj i do ich natury niezastosowanéj przychodzi.
Ci ludzie gęśli, nieznający żelaza, przez długie wieki zdradzają w sobie swe pochodzenie, pozostają marzycielami, a dają się podbijać, zawojowywać i ujarzmiać.
W późniejszych wiekach plemiona słowiańskie różne, ulegają wpływom sąsiedztw rozmaitych, klimatu, warunków życia i kształtują się odrębnie. Słowiańszczyzna dzieli się na niezliczone nie narody, ale grupy drobne, które potrzeba obrony skupia w małe całostki. Jest to właśnie ta epoka tajemnicza, w któréj się tworzą pierwiastki Lechję składać mające.
U téj drugiéj kolebki, Polski, panuje ta sama ciemność, która okrywa początki słowiańszczyzny. Tu i tam, podanie, legenda, to jest poezja stanowi materjał dziejowy. Drugim jest to, co się odgrzebuje z ziemi po mogiłach, choć tu epokę zabytków oznaczyć stanowczo bardzo trudno.
Prawie aż do téj chwili, gdy się Lechja ochrzczona ukazuje po raz pierwszy w walce i przymierzu z germanami, nie mamy o niéj tylko podania ciemne.
Podania te nawet czerpać już dziś musimy nie u źródła, z ust ludu, który o nich zapomniał, ale