Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 185.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zawsze: „na głowy“ zakładano. Komu na inną nie stało, koguta zabijał pod pierwszą belkę.
I tu więc dwunastu jeńców niemieckich stało już pogotowiu dać głowy pod podwaliny, gdy ujrzano, iż w miejscu, które odkopano, leżała moc wielka ludzkich kości, co za najlepszą wróżbę ogłosił Wizun i życia jeńców niepotrzebowano, gdyż ofiarę sam los Kneźnu już przed laty zgotował.
Padły więc belki na to zgliszcze prastare i zrąb się zarysował na ziemi. W pośrodku jego już wystawiony był stół ręcznikami szytemi pokryty, chléb leżał na nim, aby go doma nie brakło. Gdy zrąb założony został i progi, a pierwszy człowiek miał je przestąpić, wpędzono przodem barana, i tego u progu zabito na ofiarę, poczém wszedł bezpiecznie kneź a za nim starszyzna. Zaczęto częstować wszystkich ktokolwiek przyszedł, karmiono i pojono dzień cały i noc całą, przy śpiewaniu pieśni i radości wielkiéj.
Nazajutrz gromady wojsk rozpuszczać zaczęto po dworach i chatach, odprawiać wojewodów z niemi, zostawując tylko małą część dla obrony nowego grodu i osoby nowego knezia. Szły one śpiewając po lasach i błogosławiąc pokój, który po najazdach i burzy zaświtał.
Około grodu natychmiast ludzie się krzątać zaczęli, wznosić szybko chaty i budować. Nie tylko dla knezia, ale dla drużyny jego stawały