Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 092.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



V.


Spokoju nie było u Polanów od Kaszubów i Pomorców, których podprowadzali i zmawiali Leszkowie. Zaledwie odpędzono jednę gromadę, wpadała druga, każda z nich coraz głębiéj sięgała i niszczyła. Ludzie nie wiedzieli, gdzie ich szukać. Raz się wdarli od północy, to znowu od wschodu... z prawéj to z lewéj granicy, gdzie się ich nie spodziano.
A starszyzna się tymczasem na wiece ciągle to pod gród, to na uroczyska po lasach zwoływała, radziła, swarzyła i z niczém precz jechała. Knezia sobie wybrać nie umieli. Nie było komu rozkazywać, ni kogo słuchać, ni komu dowodzić, a wrogów odpierać.
Ludzie się zabrali i do domów prędko rozbiegli.