Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 091.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Może — dokończyła — tak to będzie i z Domanem, próżno od niego uciekać! W malowanym dworze byłoby lepiéj niż na Lednicy, na ostrowiu...
Rzuciwszy to słówko, Jaruha wstała prędko, zanuciła i poszła. Wiedziała, że się ziarno rzuca w ziemię i leżeć musi czasem długo, nim zejdzie.
Dobréj myśli, podśpiewując, poszła wróżyć pielgrzymom, leczyć, zamawiać, okurzać, byle się za to posilić i napoić.
Dziwa w ogródku siedziała, ręce opuściła, oczy w ziemię wlepiła, powtarzała pocichu.
— Przeznaczone nie minie!..