Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 089.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Myszką się stanę... skryję się w norę... tam on mnie nie wyszuka.
Ale wróbel na oknie siedział, słyszał jak szeptała, poleciał do królewicza, usiadł mu na ramieniu i szczebiocze. — Panna myszką się stała... w dziurkę małą schowała! — Królewicz w kotka burego się odmienił, siadł i czatuje.
Myszce jeść się zachciało, pruszynki od korowaja pod stołem leżały, ledwie główkę pokazała, kotek drogę zastępując. — A tuś!
Zlękła się królewna, aby jéj nie połknął, nie schwycił, aż tu słyszy te słowa.
— Poznałem cię szósty raz... moją musisz być teraz...
Padła panna na ziemię i płacze.
— Nieszczęśliwa godzina... doloż moja, doleczko... co ja pocznę z nim?
Na siódmy raz zeszły się wszystkie siostrzyce i druchny i czarownice, radzą, radzą cały wieczór, i noc całą, dnieć zaczyna i nic nie uradziły... Królewna z płaczu i ze wstydu się zachodzi. Wolałaby już była odrazu za niego iść, niż siedem razy się sromać, a ósmy w niewolę popaść.
W okienku świta. Co tu począć gdy słonko wnijdzie?.. Musi się przemienić! A słonka tylko nie widać!.. Radziły siostry, radziły, aż się królewna zmieniła w starą żebraczkę, pomarszczoną, żółtą, straszną jak ja i... poszła żebrać na gościniec. Mówiła sobie: — Nie pozna mnie...