Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 048.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stare baby młodym się téż na coś przydać mogą. Zaczynić i odczynić... przyciągnąć, odepchnąć... my to wszystko znamy... Będzie ciebie kochał — dodała ciszéj — a jeźli tam u niego już są inne jakie... te ci służyć będą jak niewolnice... U bogatych ich bywa wiele, a tobie to co szkodzi?..
Zarumieniła się Mila znowu i oczy zakryła rączkami.
Teraz jakoś, gdy otrzymała to czego pragnęła, lękała się i trwożyła. Przyszło jéj to tak łatwo! strach ogarniał.
A Jaruha piwo piła i głową potrząsała, nie czekając odpowiedzi. Kubek był już próżny, milcząc podała go Mili i dziewczę napełniło raz drugi.
Jaruha wypróżniła go chciwie.
— Na cześć Trójgłowowi, Miluchno — odezwała się — daj trzeci kubek, to się już powlokę. Nogi mam słabe, muszę pić na jednę, a potém na drugą nogę, i na rękę téż która kij trzyma, bo to tak jak trzecia noga...
I śmiała się Jaruha, śpiewać już zaczynając.
— O! o! co oni tu porobili, co porobili na tym białym świecie naszym! — poczęła smutniejąc nagle i głową wahając z jednego ramienia na drugie. — Kneź i biała pani... oboje... poszli do ojców bez stosu i pogrzebu! Mnie ich szkoda... gród pusty! Trawa rośnie na zgliszczu... Kneźna się na zielu znała, wiedziała, co z niém robić! o! o! nosiłam i ja jéj ziele, na młodziku rwane po