Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 024.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jach, z mieczami... Tamem ja naprzód szedł o wyrocznię pytać...
— Cóż ci powiedziała? — zaczęli szemrać otaczający.
Wizun spuścił oczy.
— Musiałem na wyrocznię czekać... póki mi nie przyszła w jedném słowie: Wybierzcie pokornego... Nie dość mi na tém było i szedłem na ostrów święty, nad Czarny-Staw, na Jasmund, do Rekony... pytałem u Trygłowa i Światowida... Światowid mi rzekł: Wybierzcie małego. Trygłow kazał powiedzieć: Wybierajcie ubogiego... Pytałem Rogu Światowida przez miód, który w nim stoi i rzeczono mi, że niepokój i wojna czeka nas, dopóki mały nie będzie uczyniony wielkim...
Słuchając Wizuna wszyscy się po sobie oglądali, i widać było na twarzach frasunek, a stary mówił daléj.
— Com przyniósł od wyroczni Bogów, to i w sobie nosiłem wprzódy... Zgody nam prędko potrzeba i jedności... Zwędrowałem wszystkie plemiona i narody nasze, jakie na ziemiach siedzą od Dniepru do Łaby, od jednego do drugiego, od sinego do białego morza, i liczyłem w myśli, wiele nas jest, a jak my mało możemy... Jedni z nas już się niemcom poddali i trzymają z niemi; drudzy z sąsiady braćmi wojują, inni się po lasach chowają, a swoich o miedzę znać nie chcą...