Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 3 007.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



I.


Na spustoszonym grodzie Chwostkowym zwołano wielki wiec kmieci, o następnego miesiąca pełni.
Trzema jednak dniami wprzódy, gdy księżycowéj twarzy wiele jeszcze brakowało by pełną była, starszyzna już się po dworach i zagrodach zbierać, radzić i wadzić zaczęła. Wszystko zapowiadało, że na tém zgliszczu, co tyle okropności widziało, i wiec spokojnie nie przejdzie.
Ścibor do swoich jadąc, stanął po drodze u Piastunowego dworka, chcąc go téż z sobą na radę powołać.
— Jam się tam wam do niéj nie przydał — odpowiedział mu syn Koszyczków — a wolę moje barcie podpatrzyć... Możniejsi niechaj stanowią, jam ubogi człek i przodować nie chcę, bo się na siłach nie czuję... Nie nawykłem do tego, a