Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 2 133.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A gdzie? — odparła Jaruha.
— Na Głubiem.
Baba głową poczęła trząść.
— Na Głubiem... miłościwy panie, nie ma po co jechać tam...
— Dlaczego?
— E! bo tam niedobra siedzi zwierzyna...
Obejrzała się po drużynie i poczęła ją liczyć oczyma.
— Jakaż zwierzyna? — rzekł kneź.
— Tam Myszy siedzą, miłościwy panie, Myszy! — szepnęła Jaruha — kupa Myszy...
Poczęła się oglądać niespokojnie, wstała i chciała zbliżyć do knezia, ale ten jéj zagroził, aby nie śmiała na krok ku niemu przystąpić. Trwoga odmalowała się na jego twarzy, słysząc tę zagadkową mowę. Obejrzał się na Smerdę, który zawołał.
— Mów babo wyraźnie!
Jaruha niespokojnie patrzyła wkoło i wahała się.
— Co, bo nie rozumiecie... kiedy mówię, Myszy, Myszy, a Myszki wszystko jedno... Ja tam zresztą nie wiem nic! nie wiem nic!..
Siadła prędko i ziele zaczęła przebierać skwapliwie.
Kneź, Smerda i cała drużyna stali w oczekiwaniu i w jakimś strachu, który ich ogarniał mimowolnie.