Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 1 213.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tobie dawno się w głowie przewróciło, sama nie wiesz co mówisz.
— A któż to wié co mówi? — szepnęła Jaruha. — Coś szepcze w ucho i językiem obraca. Albo ja wiem kto i co? Choćbym usta zamknąć chciała, męczy mnie i mówić każe... Coś się snuje przed oczyma, coś po sercu załoskocze... baba plecie sama nie wie co... a musi!.. Nie idź ty na Kupałę!
Dziwa się rozśmiała.
— A ja tobie nie radzę, Jaruho! Ty wiesz, jak cię szarpią, prześladują, co się z ciebie naśmiewają, co nadokuczają...
— Ja się tego nie boję — odezwała się stara. — Jak ognie pogasną, jak się ciemno zrobi... hej! hej! to mnie który pocałuje i uściśnie... młode lata się przypomną...
— Cóżeś ty w młode lata robiła? — zapytała Żywia.
— Ja? ja? nie wiesz?.. — odezwała się Jaruha. — Hej! hej! porwał mnie królewicz... zaprowadził do gmachu, co miał ściany ze złota... W ogrodzie rosła jabłoń, co rodziła jabłka wonne... u stóp jéj ciekła żywiąca krynica... Siedem lat królowałam, siedem lat śpiewałam pieśni, splatałam i rozplatałam kosy, wszystko mi służyło... potém zrobiło się ciemno i ja w łachmanach, o kiju, znalazłam się w puszczy... Krucy mi w głowę pukali i oczów szukali... hej! hej!