Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 1 145.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chcieli mimo wieczora opuścić zaraz smutne grodzisko Miłosza, lecz i tu święte prawo gościnności zachowane było. Staruszek zaprosił do izby osobnéj, gdzie dla nich postawiono wieczerzę i zgotowano posłanie. Sam on poszedł z niemi, choć z niego słowa się dopytać nie było podobna. Wszystko na tym żałobnym dworze milczące było i przygnębione; zdając się czekać tylko śmierci i — końca.