Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Stara baśń tom 1 028.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



II.


Gdy stary na kamieniu siedząc rozmawiał z przybylcem z téj ziemi, którą krajem „niemych“ języka narodu nie znających, zwano — z za tynu i zagród, głów ciekawych zaczęło się ukazywać mnóstwo.
Rzadkością to było, ażeby w taką lasów głębinę i puszcz wnętrza docisnąć się śmiał obcy człowiek. Więc gdy się ukazali ludzie i konie... nieznane, a parobczak począł psy zamykać — co żyło w zagrodzie, choć zdala i przez tynu wierzchołki, przez płotów szpary, biegło się dziwić obcemu.
Widać było białe chusty niewiast zamężnych, włosy dziewcząt z wiankami zielonemi, głowy mężczyzn z długiemi włosy i postrzyżone parobków i dziecinne oczy przelękłe z pośród gęstych