Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szy oczy biedna pani, zwróciła się, sparta na ramieniu staruszki, i poczęła iść nie wiedząc dokąd idzie... Podskarbi ujął jej rękę z drugiej strony, nie opierała się już, dając z sobą czynić co chcieli. Być może, iż obawa o zagrożone życie Wilhelma przyczyniła się do złamania tego oporu...
W przedsieni zamkowej głos Hildy wywołał żeńską służbę, która na widok osłabłej pani, przypadła ku niej i prawie na rękach ją niosąc, wprowadziła do komnat...
Drżenie gorączkowe i zawrót głowy, zmusił natychmiast Hildę, po rozdarciu sukien, położyć ją i okryć na łożu... Posłano po biskupa Radlicę wzywając go do chorej.
Z zamkniętemi oczyma, blada, leżała królowa trzęsąc się jeszcze, a niekiedy spazmatycznym wybuchając płaczem. Na pytania Elży i Hildy nie odpowiadała tylko łkaniem. W takim stanie znalazł ją nadchodzący pospiesznie biskup, któremu Hilda musiała objawić przyczynę nagłej choroby...
Gdy na zamku zabiegano tak około królowej, Wilhelmowi stojącemu z kilku ludźmi i Gniewoszem pod murami, przybiegło dać znać pacholę podkomorzego, iż wszystko odkryte zostało, królowę u wrót zatrzymano, a rozwścieczeni panowie na życie Wilhelma się sprzysiągłszy, szukają go wszędzie po mieście.