Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A jeśli ratunek okaże się niemożliwy, jeźli mi postawią warunki takie, na które przystać nie będę mógł?
— Naówczas, miłość wasza, nie stracicie na tem nic, oprócz kilku dni i daremnej przejaźdzki.
Namyślał się jeszcze książe chwilę.
Lecz nie miał już nic prawie do stracenia, a mógł coś uzyskać? nie należałoż próbować?
— Za czternaście dni na Murawim Ostrowiu — rzekł w końcu.
Staruszek złożył race.
— Bogu niech będą dzięki — szepnął.
Ja idę dziś jeszcze, aby wyprawić gdzie potrzeba...
I natychmiast opuścił komnatę, o kiju spiesznie krocząc do bramy.