Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spytka z Mielsztyna się udać, dokąd i inni przybędą.
Posłowi tego Semka, który Książ spalił, chciano pokazać może, iż pan na Mielsztynie przez to nie zubożał. Na spodziewane przyjęcie stolnika wydane być musiały rozkazy, gdyż zawsze okazały dwór wojewody, dnia tego wystąpił w godowych szatach z nadzwyczajnym przepychem.
Lasota z Stawiszyna, jeżeli bywał kiedy na dworze książęcym w Płocku, który za bardzo wspaniały uchodził, mógł się tu przekonać, że Spytek z Mielsztyna nietylko księciu mazowieckiemu nie ustępował bogactwem dworu, ale go o wiele przewyższał.
Dnia tego całe podwórce zajmowali liczni dworzanie i czeladź wojewody, postrojeni, butni, czując, że ich na okaz postawiono. Począwszy od węgierskiego stroju do francuskiego, żadnego tu nie brakło, od sędziwego marszałka dworu, do paziów i trefnisiów, nikogo z tych co do pańskiego należeli domu.
W wielkiej gościnnej komnacie, zgromadzeni już byli Jaśko z Tęczyna, Dobiesław z Kurozwęk, Jaśko z Tarnowa, biskup Radlica, kilku prałatów, podostatkiem Leliwitów i Toporczyków... Oprócz młodego pana domu, wszystko prawie starszyzna wiekiem równie jak dostojeństwem. Grono poważne naokół po ławach rozsiadłe.
Komu innemu może, byłoby to zgromadzenie