Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/221

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przerażony, sam nie wiedząc jak przebiegł ulice i znalazł się w domu Bieniasza, w którym gdy padł na ławę, a gospodarz go pytać zaczął, co mu się stało, jak oszalały rwał się za włosy, mówić nic nie mogąc. Zażądał tylko swojego węzełka, aby tegoż dnia jeszcze jechać ztąd.
Niemiec gospodarz widział z obejścia się z sobą gościa, iż coś nadzwyczaj ważnego zajść musiało, gdyż rano był zupełnie spokojnym i wcale o wyjeździe nie myślał, lecz dowiedzieć się od niego nic nie mógł.
Bobrek sam chciał być w posiadaniu wielkiej tajemnicy, aby ją pierwszy przywiózł zakonowi.
Nalegał, prosił, błagał, aby mu wyjazd ułatwiono i spieszył tak, że pod noc wybrał się z miasta, mimo grożącej burzy.
Hawnul miał się jeszcze w Krakowie zatrzymać, mogło się więc udać klesze wyprzedzić go, dostać się do Torunia i urządzić gdzieś zasadzkę coby porwała posła.
Wedle ówczesnego bardzo pospolitego obyczaju badania na mękach, przez ogień i wodę, wyciąganie stawów itp. prawdy się z niego dowiedzieć mogli Krzyżacy. Zgładzić go zresztą potrzeba było.
Najgłówniejszym dla Bobrka stawał się pośpiech. Ubiedz musiał Hawnula. W powrocie niejedną, ale kilka na niego zasadzek można było