Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bywszy bramy, w których listy swe kupieckie pod pieczęcią ukazał; jechał starosta wprost na rynek do kamienicy pana Stanisława Keczera. Osobiście go nie znał Hawnul i przed wrotami stanąwszy, a o gospodarza pytając, który na ratuszu był, czekać musiał, aż go ztamtąd sługa przyprowadził.
Wkrótce nadszedł pan Keczer, jak z postawy i stroju wnosić było łatwo, człowiek zamożny i poważny. Starosta wziął go poufnie na stronę.
— Z wielką ufnością przbywam do was, — rzekł — bo nie życzyłbym, aby o mnie wszyscy wiedzieli. Wam więc tylko zwierzam, iż jestem Hawnul, niegdyś Ryżanin, dziś starosta i wójt wileński, na Litwie. Możecie mnie przyjąć gospodą?
Wiedziano tu bardzo dobrze, jakie było znaczenie Hawnula na litewskim dworze; przesadzano może nawet wpływ jego i moc, rozpowiadając, że w Wilnie wszystko się działo przez niego, i że on nie prawą Jagiełły ręką, ale obiema był.
Keczer, słynącego z bogactw i znaczenia człowieka, pochwycił ochotnie bardzo...
— Dom mój na usługi wasze! bądźcie w nim jak u siebie. Pozdrawiamwas.
To mówiąc wprowadził go do izby paradnej, usadowił na pierwszem miejscu, wina podać kazał, konie i ludzi zabrać, żonę i córkę mu przy-