Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom II.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

może. Nie przybył on tu z polecenia królowej, ale jako książe polski.
Będąc przyjacielem zakonu, chętnie jednak w tej sprawie przemówi.
Właściwie z tłumaczeniem tem należało się zwrócić do biskupa Mikołaja.
— Jego miłość nie przybywa tu zapewne w sprawie siostrzeńca — wtrącił Bobrek.
Kanclerz szepnął coś panu swojemu i zaniechał zupełnie odpowiedzi.
Po chwili zwrócił Się z pytaniem do klechy.
— A nie wiecie jak stoi sprawa księcia Mazowieckiego?
— Wasza miłość lepiej to możecie osądzić niż ja — szepnął Bobrek.
— Wyście bliżej — odparł ks. Walter.
Klecha podniósł głowę.
— Sprawa księcia Semka na oko stoi dobrze — odezwał się — głosów za sobą wiele i mocnych mieć będzie, ale głów mocnych mu braknie.
Bartosz z Odolanowa rycerz wielki, a i pan wojewoda z Kępy nie mniejszego męztwa i rozumu, oba gdy kordy mają w dłoni, straszni są, ale nie wszystkiego orężem dobić się można.
— Mówią że arcybiskupa za sobą mieć będą — dodał kanclerz.
Bobrek skłonił głowę.
— Tak — rzekł — ksiądz arcybiskup nie-