Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom I.djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czego oni od ciebie chcą? Na co oni namawiają? Jeżeli groszy proszą, daj odczepnego, byle się na twój spokój nie porywali, a ciebie w jaką jamę nie wciągnęli!
Zamilkła wyczekując odpowiedzi, Semko dumał trąc czoło.
— O! nikomu nie wierzyć sokole mój, nikomu — ciągnęła baba dalej. — Każdy z nich za nadrą zdradę nosi. Będą mówili, że oni co dla was czynić chcą, a łgą; oni wami się dla siebie posługują.
A tu, młoda krew, miły Boże mój, od lada czego zawre!! Czego oni od ciebie chcą? czego?
Książe słuchał i uśmiechał się dumnie. Ze swą starą nawykł był mówić, co mu na myśl przyszło, tajemnic dla niej nie miał.
— Milcz bo stara, milcz. Wiesz, po co ten przyjechał, coś go tu widziała?
Błachowa potrząsała głową.
— Królem chcą mnie zrobić! widzisz! Co ty na to?
Usta starej zacisnęły się głęboko, a potem wydęły, brwi ściągnęły, głową poczęła zwolna kołysać.
— Królem!! — szeptała cicho, jakby przerażona niespodziewana, tą nowiną. — Jakim królem! Alboż ty u siebie nie panem i nie królem jesteś?