Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 248.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
242

z sobą żyły i nie tak bardzo myślały o sąsiadach, mnie się zdaje że obu nam lżejby i weseléj było. Ciocia ich przygarnia dla mnie, ja znoszę dla cioci, obie podobno robimy ofiarę, a oni tylko z niéj korzystają. Co do mnie, nie potrzebuję nikogo, tu xiążka, przechadzka, wystarcza mi zupełnie.
— Jakto i Szambelan przynoszący bukiety cię nie bawi?
— Nic a nic.
— Referendarz czytający gazety także?
— Ani trochę.
— Panna Petronella wzdychająca i zawracająca oczy gdy bliźniego na wolnym ogniu przypieka?
— Wcale nic.
— A professor Malutkiewicz z Seneką?
— Troszeczkę nudny.
— No, a pan Joachim Wielica...