Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 218.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
212

jeszcze chce ci się nowych boleści i jesiennych kwiatów gdy mróz grobowy lada dzień ci ma zawitać! Wzrok jednego dziecięcia, uśmiech młodéj twarzyczki znowu cię unosi do raju z któregoś został wygnany... po to by anioł z mieczem ognistym jeszcze raz cię z niego wypędził. Co za szaleństwo! zuchwałość, śmieszność, upadek. Twoje życie się skończyło, tamto ledwie rozpoczyna, raz jeden spotkałeś jéj wejrzenie, a już głowa się pali i pierś bucha — nie jestże to obłąkanie, nie jestli szał niedarowany nikomu, a mniéj niż komu tobie, co dożywasz resztek twych kaleką bezsilnym...
Tak mówił do siebie Joachim i rzuciwszy w kąt torbę i strzelbę, chodził wielkiemi krokami po pokoju nie mogąc się uspokoić. Chwilami owładywało nim wrażenie i puszczał się marzyć, to znów stygł, wzdrygał, szydził nielitościwie z siebie i przerażał stanem duszy. Z téj walki nieméj przywykły do cierpienia, wyniósł jako zdobycz postanowienie unikania domu Podkomorzanki i bliższych stosunków.