Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom I 211.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
205

— Otóż nie pani! przyznałbym się gdyby tak było, chwalić nie mogę bo kłamać nie potrafię..... Jam już, pani droga, i nie ciekawy i nie tak wesół jak Szambelan..... Wstyd mi powiedziéć, alem do dziś dnia wcale nie pragnął podglądnąć tajemnicy......
— Doprawdy! — kiwając głową rzekła Podkomorzanka — wierzę, ale się dziwuję...
— A ja, — poważnie zawołał stary Żelizo, — przyznaję, że z niecierpliwością wyglądałem żeby mi pani przywie ść raczyła nową naszą sąsiadkę..... widok mło dości starym oczom potrzebny, odświeża nas, rozwesela, umacnia jak powietrze wiosenne....
Gdy tak rozmawiają, Adela z ciekawością dziecięcia poczęła się rozpatrywać w izdebce na któréj ścianach malowało się całe niemal życie, myśli i nadzieje starca, wzrok jéj zatrzymał się dłużéj nieco na ołtarzyku kwiatami świeżemi ubranym, na świętych obrazkach, na staréj szabli i świątecznem ubraniu co do trumny służyć miało, na zeschłéj