Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 194.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
190

W pokoju było ciemno i smutno, Parol schudzouy spał pod piecem i ledwie podniósł głowę gdy drzwi zaskrzypiały. Wielica ściśnął ręce chłopaka z uczuciem wielkiem i spojrzał mu w oczy ciekawie.
— Cóż to jest? genealogje jakieś? — rzucając okiem, rzekł Oktaw.
— Doskonały środek zabicia czasu, uśmiechnął się pan Joachim, — probowałem różnych, ale to łamigłówka najlepsza podobno, żeby zapomnieć co się wkoło dzieje. Potrzeba szperać, dochodzić, konfrontować, śledzić, i w końcu...
— Ale do czegóż to się zdało? — zapytał Żelizo.
— Gdy się tedy straci kilka miesięcy, — rzekł Wielica, — dobada nareszcie, że ojcem Wilhelma był niewątpliwie Fryderyk, a Fryderyka Maxymiljan, gdy się nabędzie pewności, że Albert zmarł o cztery lata późniéj, niż podaje ten lub inny kronikarz, gdy drzewo całe wyrośnie rozłożyście, naówczas rzuca