Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 188.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
184

kojny i w zgodzie z sobą, a tak szczęśliwy z powrotu do was, iż żadnem słowem wyrazić tego nie potrafię.
Bryczka z któréj jeszcze tłumoczek chłopaka dobywano, zaraz zwróciła oczy sąsiadów których już turkot zaciekawił, domyślano się codzień oczekiwanego Oktawa i Malutkiewicz pierwszy zjawił się na progu ubogiéj chatki.
— A! witajże witaj! doctissime! jak się masz chłopcze! niechże cię uściskam! przecież przypomniałeś Kaniowce i obowiązki swe i przyjeżdżasz nas rozweselić, wędrowna ptaszyno! Vultus tuus loquitur! non opus est te diure, widzę żeś także rad z powrotu, a my wygnańcy to się téż nie mówi.
I ścisnął go z uczuciem stary tłumacz Seneki.
— Wszyscyśmy na miejscu, — dodał, — nie ubyło nic prócz jednéj niewiasty, towarzyszki Szambelana... mori est felicis, antequam mortem invocet... Jak widzisz trzymamy się krzepko, i ani znać żeśmy roczek przeba-