Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 181.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
177

— Ktoby pomyślał, — rzekła, — że nam tak bardzo ten młokos tu potrzebny?
— Ale się wcale gniewać jednak nie będziemy gdy powróci, — dodała Podkomorzanka — nie mówię ty, bo masz zawsze czem się zająć i starczy ci jeszcze własnego życia, ale nam starym widok młodych potrzebny, ożywiający, rzeźwiący... Żelizo liczył miesiące, teraz tygodnie, późniéj dnie i godziny rachować zacznie; ja sama radabym żeby powrócił i znowu przyszedł nam czytać i opowiadać. Przyznaję się że mi tego chłopaka braknie...
— A Bóg tam wie, — odezwała się Adela, co z nim przez ten rok się stało, mógł się tak bardzo odmienić, roztrzpiotać... i całkiem o nas zapomnieć.
— No! to sobie przypomni! — rozśmiała się matka, — nie mam wcale prawa wymagać aby się w nas kochał, a nawet pewna jestem, że nam się ledwie trochę przyjaźni dostanie, bo chłopiec pewnie tam do kogoś