Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 174.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
170

— Niech będzie szczęśliwą! — dodawał, i niech mi wolno będzie patrzeć na nią z daleka tylko — to dosyć powinno być dla mnie.
I wracał do swoich xiąg, kominka, samotności, a przechodząc mimo okien dworku, unikał nawet spojrzenia w okna, bo uśmiech Adeli burzył go, a wzrok jéj śnił się dnie długie i siał w nim niepokój nieprzemożony. — Często gdy już się sądził bezpiecznym i wyleczonym, jedna godzina spędzona przy niéj, znowu go czyniła nieszczęśliwym i dowodziła że chorobę uśpił tylko. — Xiążki, polowanie, długie myśli o przeszłości, nie wystarczały, przychodziły godziny bezsilności, tęsknoty, rodziła się potrzeba ludzi i towarzystwa i Wielica musiał uciekać z domu na probostwo lub do Żelizów. U xiędza Herderskiego rzadko znalazł pociechę i rozrywkę, bo na plebanji nieustannie pełno było ludzi, i gościnne jéj drzwi nigdy się nie zamknęły. Ktokolwiek przyjechał na nabożeństwo z sąsiedztwa lub przejeżdżał przez Kaniowce, na popas, nocleg odpoczynek, szedł do poczciwego pijara. Za-