Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 169.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
165

dwie pątnice otwarły drzwi pocichu i powolnym krokiem Andzia naprzód, za nią Agafja puściły się ścieżyną nad stawem w nieznajomy sobie świat.
Słońce dobrze weszło gdy stolarz się ocknął i przeciągnąwszy zajrzał do pierwszéj izby w któréj nikogo nie znalazł, napróżno wołając Agafji.
— Otóż jak mówiła tak i zrobiła, — rzekł trzęsąc głową i ściskając pięście, — didkowa córeczka, poszła w świat i zabrała z sobą Agafję, a mnie tak porzuciły samego jak palec... choć chatę kołkiem podeprzéć i sobie pójść z torbami... ani ognia, ani strawy, ani ludzkiéj twarzy.
Kogut stary wlazłszy na stół zatrzepotał skrzydłami i zapiał krzykliwie schrzypłym głosem na odpowiedź stolarzowi który ujął czemprędzéj za czapkę i do miasteczka pospieszył nie mogąc już w chacie pustéj wytrzymać.