Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 164.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
160

— Matkę widziałam! — zawołała, — taką jak dawniéj, białą a jasną, przyszła znowu do mnie.
— We śnie? — spytała stara.
— We śnie czy na jawie, nie wiem, alem się jéj skarżyła, i przytuliłam głowę do jéj piersi i lżéj mi się zrobiło... kazała mi iść pieszo do Częstochowy.
— Dokąd? jak? — przestraszona zawołała Agafja.
— Do matki Boskiéj, — odparła Andzia zabierając się odziewać szybko i zbierając rzeczy w węzełek, — pójdę po jałmużnie.
— Ty? ty moje dziecko? sama jedna? Jakże to być może? — krzyknęła Agafja, — jak my stare puszczamy się na pielgrzymkę to jeszcze choć z biedą, ale tobie młodéj i pięknéj, saméj jednéj się powlec, chyba na zgubę oczywistą! Tyle złych ludzisków po świecie!
— To mnie matka obroni! a pójdę kiedy